Instalacje przeciwpożarowe są niezbędne w wielu budynkach. Znajdują się zarówno w domach prywatnych, jak również w przedsiębiorstwach, instytucjach kultury czy urzędach. We wszystkich tych miejscach mają jedno zadanie – zapewnić jak największe bezpieczeństwo mieszkańcom i gościom lub klientom. Jak w takim razie działają?
Klasyczne czujniki dymu z amerykiem
Najbardziej rozpowszechnionym jeszcze do niedawna rodzajem czujnika dymu był ten, który opierał swoje działanie o ameryk, czyli pierwiastek promieniotwórczy, wypromieniowujący cząsteczki alfa. Działał on na prostej zasadzie: Po jednej stronie czujnika znajdowało się źródło promieniowania (niewielka ilość ameryku), po drugiej detektor scyntylacyjny, zliczający ilość docierających do niego cząsteczek alfa.
W chwili, w której do detektora dostawał się dym, ilość docierających do detektora cząsteczek alfa zmniejszała się, ponieważ wytracały swoją energię na cząsteczkach pyłu, znajdujących się w dymie i nie docierały do miejsca docelowego. Na tej podstawie czujnik oceniał, że w pomieszczeniu znajduje się zbyt duża ilość dymu, co oznaczało dla niego pożar.
Optyczne czujniki dymu
Drugim rodzajem dostępnych detektorów są optyczne czujki dymowe. Ich praca działa na – można w skrócie powiedzieć – odwrotnej zasadzie niż czujników ze źródłem promieniowania alfa. Znajduje się w nich źródło światła, na przykład LED, a także będąca w pobliżu fotodioda, czyli detektor.
Kiedy w pomieszczeniu nie ma dymu, światło ze źródła (diody) jest emitowane w postaci prostej wiązki, która omija fotodiodę. Kiedy jednak w czujniku pojawia się dym, na jego cząsteczkach następuje rozproszenie światła. Wówczas część rozproszonych promieni dociera do fotodiody i aktywuje alarm.